Zatrzymani, wśród których były kobiety i dzieci, to 23 obywateli Syrii, 5 Afganistanu i 3 Jemenu. Część osób nie posiadała żadnych dokumentów, niektórzy legitymowali się dowodami osobistymi. Funkcjonariusze ustalili tożsamość wszystkich migrantów. Z informacji, które uzyskano podczas przesłuchań wynika, że trasa podróży cudzoziemców mogła przebiegać przez Węgry i Słowację, a niektórych z nich prowadziła z Grecji. Celem podróży miały być Niemcy, gdzie uchodźcy chcieli złożyć wnioski o azyl. Za swoją podróż do „ziemi obiecanej” zapłacili przestępcom po kilka tysięcy euro.
W stosunku do kilkunastu osób już wszczęto postępowania administracyjne związane z deportacją z terytorium Polski. Ponieważ w większości przypadków nie ma możliwości wydalenia cudzoziemców do kraju ich pochodzenia, straż graniczna będzie musiała zastosować inne rozwiązania. Podczas przesłuchań wszyscy zatrzymani zostali poinformowani o możliwości złożenia wniosku o nadanie im w Polsce statusu uchodźcy. Jednak żaden z nich nie złożył takiej deklaracji. Jak twierdzą specjaliści zajmujący się problematyką migracyjną, takich przypadków będzie coraz więcej, bowiem uchodźcy codziennie przybywają do m.in. do Macedonii skąd uciekają na Węgry. Stamtąd to już prosta droga do wymarzonych Niemiec, a szlak prowadzi przez Słowację, Czechy i Polskę.
- Przemytnicy będą wykorzystywali do swojego przestępczego procederu nie tylko główne drogi i byłe przejścia graniczne, ale również mało uczęszczane szlaki i mniejsze przejścia, takie jak Srbska – Miłoszów, Nove Mesto – Świeradów-Zdrój czy Zawidów – Habartice. Dlatego potrzebne są wzmożone działania służb granicznych oraz policyjnych, zarówno polskich jak i czeskich - mówi jeden z emerytowanych oficerów straży granicznej. – Trzeba pamiętać że przemytnicy ludzi, to przestępcy niebezpieczni i bezwzględni, mogący posługiwać się m.in. bronią palną. Wydaje mi się, że możemy się spodziewać powrotu tego procederu, jednak na większa skalę niż było to w latach dziewięćdziesiątych i po roku 2000. A pamiętajmy, że wtedy były jeszcze granice – podkreśla nasz rozmówca.
Na Węgrzech, już budowany jest płot ochronny na granicy z Macedonią i Serbią, a w tym tygodniu Parlament tego kraju najprawdopodobniej zaakceptuje decyzję rządu o wysłaniu armii w celu ochrony granicy przed nielegalnymi migrantami. Czy nas również czeka taki scenariusz?
(SP)
Z dnia: 2015-09-10, Przypisany do: Nr 17(520)